Kiedy otrzymałem zaproszenie na 65 ENEA Bal Sportowca, oniemiałem. Gdy dowiedziałem się, że odbędzie się on w jednym z najlepszych hoteli w Poznaniu – Andersii, byłem podekscytowany. Czułem, że wygrałem los na loterii za który wielu z Was dałoby się pokroić. Wieczór miałem przecież spędzić z najlepszymi sportowcami Wielkopolski. I tak też się stało, chociaż ja akurat w tym tekście skupię się głównie na jednej osobie…
Na miejsce imprezy, mnie wraz z żoną, podrzucił szwagier. Pomimo, że w ostatnim czasie rzadko chwytam po alkohol, podczas takiej uroczystości postanowiłem coś wypić. Niezawodna whisky miała spowodować, żebym czuł się rozluźniony, a nogi same miały rwać się do tańca. I kiedy wyobrażałem sobie siebie szalejącego na parkiecie, tuż przed wejściem na salę natrafiłem na planszę z rozkładem stolików. Nasz miał nr 32 i ku mojemu zaskoczeniu, usytuowany był w narożniku, na samym końcu Sali.
ROZKŁAD STOLIKÓW
Nie tak miało być, pomyślałem, ale pewnym krokiem ruszyłem w stronę przydzielonego nam miejsca. Znalazłem.
TABLICZKA Z NR NA STOLE
Wybrałem miejsce, usiadłem. Usiadłem i czekałem, kto ostatecznie do nas dołączy. To, że będzie z nami m.in. Przemek Erdman (manager z Fabryki Futbolu) z żoną Angeliką wiedziałem. Znamy się jak łyse konie, a już ich tylko towarzystwo gwarantowało dobrą zabawę. Czekałem na resztę, aż w końcu się zaczęło… Pierwszy podszedł Tomek. Tomek Mroczkowski, osoba, której firma zajmuje się nagrywaniem i montażem zdjęć do powstającego filmu o legendzie Kolejorza – Mirku Okońskim. Świetnie, bo Tomka poznałem wcześniej w Atenach przy kręceniu zdjęć do w/w produkcji i wiedziałem, że będę czuł się w Jego towarzystwie znakomicie, a i wiele tematów będziemy mieli do przegadania. Kolejnym gościem, który do nas dotarł był Błażej Telichowski. Bomba! Kiedyś z trybun stadionu przy ul. Bułgarskiej zdzierałem gardło, krzycząc głośne „Telich gola”, teraz siadam z nim przy jednym stole na największym balu sportowym w Wielkopolsce i popijam kawę, jak ze starym, dobrym znajomym. Minęło zaledwie kilka minut, a kolejne miejsce przy stoliku 32 zajął gość, dzięki któremu sam kiedyś zacząłem trenować piłkę nożną. To właśnie, ekscytując się jego grą, postanowiłem podobnie jak mój bohater, zostać piłkarzem. I pomimo, że ostatecznie kontuzje kolan nie pozwoliły mi zrealizować moich marzeń, dzisiaj byłem przeszczęśliwy. To właśnie dzisiaj, dołączył do nas Mirosław Okoński. Usiadł naprzeciwko mnie, a ja jeszcze długie minuty, ze szczęścia przebierałem pod stołem nogami. Co za fart! Legenda Kolejorza, niegdyś idol mój i tysięcy Poznaniaków usiadł przy moim stole, jakby chciał mi powiedzieć… „Mariusz! Zapamiętaj! Od dzisiaj to „32” będzie Twoim szczęśliwym numerem!”. W zasadzie nie musiałby mi tego mówić, bo gdy zobaczyłem kolejne osoby, które zmierzały w naszą stronę…, zemdlałem. No prawie, ale uwierzcie mi, osiągnąłem apogeum zadowolenia. Nie wierzyłem, a oczy przecierałem ze zdumienia. Panie i Panowie, ostatnie wolne miejsca przy naszym stole zajęli: Reprezentant Polski, zawodnik Lecha Poznań – Michał Skóraś wraz z prześlicznie wyglądającą partnerką, Adą.
Michał z Adą
Gdybym mógł sobie w tym momencie głośno krzyknąć, uwierzcie mi, że bym to zrobił. Nie wypadało, ale wewnątrz powtarzałem sobie, że to nie dzieje się naprawdę. Stolik, którego umiejscowienie na Sali postrzegałem jako niezbyt fortunne, nagle okazał się „Stolikiem Balu”. To właśnie do nas przysiadało się najwięcej gości, to właśnie u nas robiono sobie najwięcej zdjęć, to wreszcie w naszą lokalizację było skierowanych najwięcej kamer i aparatów niezawodnych paparazzich. Dopiero teraz dotarło do mnie, dlaczego ulokowana nas na końcu sali. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdybyśmy zajmowali miejsce tuż przy parkiecie, a szturmujący do nas goście, blokowaliby tancerzom ich przestrzeń do zabawy.
To był świetny dla mnie czas, a wspólna fota „na ściance” ze wspomnianymi Gwiazdami, tylko to potęgowały. Przez chwilę poczułem się jak znany piłkarz, którym nigdy ostatecznie nie przyszło mi zostać. Nieważne. Właśnie w tym momencie miałem swoje przysłowiowe „5 minut”. W towarzystwie takiej ekipy, uwierzcie mi, że można „odlecieć”. Jak to się mówi w piłkarskim żargonie, było po prostu TOP!
Wspólna fota
Bez wątpienia stolik nr 32 brylował, a „Okoń” i „Skóra” byli wręcz rozchwytywani. Mirek „świecił” na scenie, gdy prezentowano zajawkę kręconego o nim filmu. Bardzo chętnie bym Wam ją pokazał, ale nie jestem pewien, czy otrzymałbym na ten moment zgodę od producenta i reżysera tego powstającego, jestem przekonany - HITU!
Drugi z nich, Michał nie miał tego wieczoru łatwo. Co chwilę na scenie (został wybrany najlepszym piłkarzem Wielkopolski, zajmując jednocześnie drugie miejsce w całym plebiscycie), później wywiady i rozdawanie autografów.
Michał na scenie
Michał daje autografy
Michał udziela wywiadów
Dla mnie Skóraś też coś zrobił. Na moją prośbę, nagrał krótkie pozdrowienia dla młodego chłopca z Ukrainy, który uciekając przed wojną trafił z rodziną do Poznania. Obecnie, ten dziewięcioletni młodzieniec trenuje w poznańskim Lechu, a Michał Skóraś to jego niekwestionowany IDOL. Widziałem już reakcję chłopca na otrzymany od „Skóry” filmik, który bez wątpienia był spełnieniem marzeń młodego futbolisty. Jest to takie samo spełnienie marzeń, jak moje, które przytrafiło mi się przy stoliku nr 32!